Józef Ignacy Kraszewski urodził się w Domu Słuszków w Warszawie przy ul. Aleksandria. Zmarł w Hôtel de la Paix w Genewie. Między tymi dwoma wydarzeniami, kluczowymi w życiu każdego człowieka, podróżował nieustannie. Z powodów zdrowotnych – do tzw. wód, w celach zawodowych – nawiązując liczne kontakty z przyszłymi współpracownikami, prywatnych – odwiedzając przyjaciół, by wspomnieć choćby Teofila Lenartowicza (we Florencji). Podróżował na wschód, do Odessy, Jedysanu i Budżaku. Odbył podróż zwaną Grand Tour, udając się na zachód, między innymi do Paryża, i na południe – do słonecznej Italii… W 1863 roku, tuż po wybuchu powstania styczniowego, wyjechał z Warszawy do Drezna. Mieszkając w stolicy Saksonii, nie ustawał w ciągłych peregrynacjach. Nie sposób wymienić wszystkich odwiedzanych przez autora Starej baśni miejsc. Ale nie o to tu idzie. Jak wielu emigrantów politycznych, marzył by powrócić w rodzinne strony. Niestety, nie było mu to dane. Często wspominał Romanów. Pisał w Pamiętnikach:
Okolice Romanowa, gdzie mi jodły szumiały nad dziecinną głową, do dumań ją rozmarzając, całe w lasach, całe w borach, zarosłe, zielone, natchnęły mnie miłością puszcz, drzew, gąszczy, która zachowam do ostatniej życia godziny. […] Byłbym najszczęśliwszy, gdyby to miejsce, mojego dzieciństwa świadek, tyle mi ukochane, tyle pamiętne, mogło kiedykolwiek przytulić mnie na starość.
Powrócił symbolicznie, bo w romanowskim parku, tuż przy Muzeum, pielęgnującym o nim pamięć, stoi ławeczka. Na niej siedzi pisarz z otwartą księgą i zdaje się szeptać o latach tu przeżytych, beztroskich, cudownych…
W romanowskich zbiorach nie braknie osobistych przedmiotów pisarza, jego obrazów, rysunków, akwafort, listów, rękopisów, portretów i oczywiście setek książek… Tu stoi Jego biurko z okresu drezdeńskiego. Pamiątki te cieszą oko zwiedzających i pozwalają snuć opowieść o dawnych czasach, w których Józef Ignacy Kraszewski był postacią niezwykle cenioną, autorytetem, przyjacielem i wzorem dla wielu.
Kraszewski posiadał ogromną bibliotekę, dzieła sztuki, ryciny, był jednym z pierwszych kolekcjonerów fotografii. Wykorzystywał swoje zbiory do pracy naukowej, dziennikarskiej, redaktorskiej. Ale i potrafił się nimi dzielić. Romanowskie Muzeum również dzieli się swoimi zasobami, bo oto niektóre z nich, jak ich autor, właśnie wyruszyły w podróż. Rękopis trzytomowej powieści Starosta Warszawski oraz Chata nad wodą, obraz olejny na tekturze, pędzla autora Hrabiny Cosel, właśnie wyjechały na kilka miesięcy do Kozłówki. Wraz z innymi eksponatami z Romanowa stanowią część wystawy czasowej, zorganizowanej z okazji 80-lecia Muzeum Zamoyskich pn. 1944. Meandry historii. Kraszewski i jego dzieła ciągle w podróży…
Fragment wystawy czasowej w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce