W Ramach Roku Józefa Ignacego Kraszewskiego w Powiecie Bialskim prezentujemy cykl artykułów „Józef Ignacy Kraszewski – Człowiek z Romanowa”, poświęconych pisarzowi.
cz. 1. Dzieciństwo w Romanowie
Józef Ignacy Kraszewski nie urodził się w Romanowie. Jest z tymi podlaskimi dobrami kojarzony, bo spędził tu swoje szczęśliwe dzieciństwo. To do Romanowa powracał myślami całe życie, to o nim myślał i pisał uwięziony w Twierdzy Magdeburskiej: „O, wesołym wstępem do życia był mi Romanów¹”. A urodził się w Warszawie, 28 lipca 1812 r. I to właśnie „rok ów” zdecydował, że pisarz urodził się w stolicy, a nie w Romanowie i nawet nie w rodzinnym Dołhe. Młoda przyszła mama, w obawie przed wojskami napoleońskimi udającymi się do Rosji, wyjechała tam w towarzystwie przyszłych rodziców chrzestnych pisarza: Anny z Nowomiejskich Malskiej oraz doktora Plenka z Włodawy. Urodził się przyszły autor „Starej baśni” w dawnym pałacu Słuszków, przy ul. Aleksandria (dzisiaj Kopernika). Na chrzcie nadano mu dwa imiona: Ignacy Józef, ale pisarz używał ich zawsze w odwrotnej kolejności. Imieniny też obchodził 19 marca, jak na Józefa przystało.
Do Romanowa trafił bardzo wcześnie, miał około roku. Opieką i wychowaniem zajęły się dwie wspaniałe kobiety: Konstancja z Morochowskich Nowomiejska, kobieta baroku, prababka pisarza, oraz Anna z Nowomiejskich Malska, kobieta oświecenia, babka pisarza. Pisał Józef Ignacy: „Prababka […] była moją pierwszą nauczycielką i drugą matką. W jej pokoju spędzałem dnie całe, łóżeczko moje tam stało, a na posadzce ustawiały się ogródki z sosnowych gałązek i lalek porcelanowych. […] Pamiętam Prababkę, którą wówczas Białą Babunią nazywałem. […] Pamiętam, o, pamiętam wszystko, i naukę czytania na kalendarzu, i wieczorne zabawy, i cacka dziecinne, i wszystkie nauki Twoje, biedna Prababko, pamiętam, kiedyś mi dając łakocie po jakimś przewinieniu dziecinnym powiedziała: – tak, Józio, trzeba za złe dobrem płacić!”
Dom dziadków pisarza był wyjątkowy. Nie przez przypadek mały Józio trafił właśnie tutaj na wychowanie: „Dom Państwa Malskich cały żywo się zajmował tym, co się na świecie działo, pisało, obiecywało, dokonywało. Musiało to na umyśle dziecięcym czynić wrażenie. Wieczorem, gdy Pan Błażej Malski po wielkiej sali się przechadzał, babka czytywała głośno. Książek w domu było pełno. Wuj, ciotki, babka Malska lubiła literaturę, Wiktor Malski był artystą, malował i sztukę kochał. […] Lata pobytu mego w Romanowie były bardzo szczęśliwymi. Dnie mi zajmowała nauka wcale nie ciężka, wesołe zabawy, przechadzki po romanowskim ogrodzie, przechadzki, w ciągu których, poglądając po starych drzewach, po cienistych zakątkach, uczyłem się marzyć i domyślać mglistej jakiejś przeszłości, zdając się ja tylko przypominać sobie”.
Właśnie w Romanowie pisarz zaczął marzyć o przyszłej karierze, o tworzeniu, choć plany te oczywiście nie były jeszcze sprecyzowane: „To już, w Romanowie, dzieckiem jeszcze, marzyłem na przemiany o nauce, o sławie, o sztuce, miałem już jakieś przeczucia wszystkiego, przeczucie powołania”.
W 1822 r. Józef Ignacy zdaje egzamin do Akademii Bialskiej znajdującej się w Białej Radziwiłłowskiej (dziś Białej Podlaskiej). Zdaje z wyróżnieniem i dostaje się do drugiej klasy. Cdn…
Cytaty: Józef Ignacy Kraszewski, Pamiętniki, Ossolineum, 1972. Zdjęcie: Muzeum J. I. Kraszewskiego w Romanowie